Najbardziej poetycka i intrygująca whisky na świecie
Warszawa, 21 września 2011 roku – ‘The Scotch Malt Whisky Society’, Stowarzyszenie butelkujące jedne z najlepszych i najrzadszych whisky na świecie, które od niedawna działa już w Polsce zaskakuje, bawi i inspiruje opisami, notatkami degustacyjnymi oraz barwną smakowitością zawartą w każdej butelce ich szlachetnych trunków.
Odmiennność whisky pochodzących ze Stowarzyszenia polega na tym, że zamiast nazw destylarni, butelki Stowarzyszenia posiadają niejako ‘tytuły’. Ale jak przystało na Stowarzyszenie, nie są to tytuły banalne. Nikogo kto choć raz odwiedził stronę lub sam spróbował whisky Stowarzyszenia nie dziwią hasła takie jak: ‘Gruszki w skórzanym tornistrze’, ‘Szczypiorek wiecznie żywy’ czy ‘Kłótnia starych kochanków’.
Stowarzyszenie ‘The Scotch Malt Whisky Society’ (SMWS) posiada niezwykłą ofertę whisky pochodzącej wyłącznie z pojedynczego słodu i pojedynczych beczek (single cask singe malt whisky) dostarczaną ze 126 destylarni. Wszystkie butelki opatrzone są indywidualną, stworzoną przez ekspercki panel, notatką degustacyjną, która na pewno zaintryguje nie tylko miłośników whisky, choć dla tych ostatnich gratka na pewno będzie to niezwykle wyjątkowa:
‘Trzech dżinów w jednej butelce”:. Pierwszy dżin proponuje lekkie aromaty, nieco kontrowersyjnie zmącone zapachem lakieru do paznokci; drugi musiał mieć coś wspólnego z egzotyczną tancerką…; trzeci dżin zaś przywodzi na myśl siwego, ulicznego sprzedawcę handlującego tabaką, nugatem i peszewarskim chlebkiem Nan…’
Gdy dociera do nas bukiet whisky, często mamy w głowie „deja vu”. Zapachy przypominają nam pewne wydarzenia albo miejsca. Opisując swoje whisky Stowarzyszenie używa symbolicznego języka porównań i metafor. Od razu kojarzymy zielone jabłka, lody lub kokos, ale jak odczuwamy zmywacz do paznokci, zawarty w opisoe whisky z regionu Speyside, która dojrzewała w beczkach z amerykańskiego dębu. W swojej metaforyce SMWS posuwa się nawet dalej: „przypomina stary samochód mojego wujka”, „żucie gumy balonowej w komórce na rowery”, przywodzą na myśl słodkie wspomnienia z dzieciństwa. Ktoś może powie, że to nazbyt osobiste, by cokolwiek komunikowało innym, ale prawie trzydzielstoletnie doświadczenie Stowarzyszenia wskazuje, że jest odwrotnie. Kiedy tylko uruchomiamy naszą wyobraźnię „święta w domu” kojarzą się nam z zapachem pieczonych ciast, przygotowywanych potraw, woskiem świeczek, czy dymem z kominka.
Czy nazwy single malt’ów takie jak np. ‘Miętusy z babcinej szuflady’ czy ‘Trzech dżinów w jednej butelce’ to wariacja, szaleństwo, oznaka poczucia humoru, intryga, czy coś więcej? Warto samemu się przekonać, a okaże się, że w każdej bajce jest ziarenko prawdy.
ŹródłoInformacja prasowaComm Start